Słowa rzucają na kolana
nie w podzięce
nie w intencji,
w domyśle
uczuć nienazwanych.
Wybory są trudne.
Chcę, pragnę i boję się.
O ciebie, o siebie też.
Szron mnie zachwyca,
podnieca
Tembr głosu oszałamia.
Czułość powstrzymywana zniewala.
Boję się rzucić głową w dół,
a pragnę.
Nie mów, abym wybierała.
Ja już wybrałam.
Ochronisz mnie przed rozbiciem?
Chcę tak niewiele
byś w domyśle był mój.
nie w podzięce
nie w intencji,
w domyśle
uczuć nienazwanych.
Wybory są trudne.
Chcę, pragnę i boję się.
O ciebie, o siebie też.
Szron mnie zachwyca,
podnieca
Tembr głosu oszałamia.
Czułość powstrzymywana zniewala.
Boję się rzucić głową w dół,
a pragnę.
Nie mów, abym wybierała.
Ja już wybrałam.
Ochronisz mnie przed rozbiciem?
Chcę tak niewiele
byś w domyśle był mój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz