Smutki snują się mgliście
łzy spadają rzęsiście
jak poranne rosy.
Wino spływa powoli
cienką stróżką
łagodzi, znieczula
uśmierza tęsknoty
przywraca marzenia
urealnia pragnienia.
Przywraca odczucie:
smak przypadkowego pocałunku
ciepły dotyk dłoni
spojrzenie, uśmiech
Tylko barwa głosu pozostaje prawdziwa.